Są takie gry, które mimo niezbyt pięknej grafiki potrafią wciągnąć po uszy. Jeszcze ciekawiej, gdy są to produkcje z bardzo ciekawego nurtu coraz bardziej nierozumianego gatunku indie.
Są to, najkrócej rzecz ujmując, symulatory rzeczywistości korporacyjno-politycznej, które w ujęciu nowoczesnej technologii prezentują nam rozwiązania, które tak naprawdę były (lub też cały czas są) stosowane na przestrzeni ostatnich lat na całym świecie. Co więcej, na pierwszy rzut oka stworzenie gry na ten temat wydaje się naprawdę karkołomną decyzją, ale jak już te tytuły pojawiły się na rynku, z miejsca zostały obsypane całą masą branżowych nagród. Okazało się, że wokół totalnie prozaicznych czynności można zbudować produkcję, która zachwyci wielu graczy.
Nurt tego typu produkcji rozpoczęło Papers, Please – niepozorna, ale jakżeż uzależniająca produkcja o sprawdzaniu dokumentów. Tak, nie mylicie się, dobrze czytacie – o sprawdzaniu dokumentów. Wcielamy się w niej w rolę funkcjonariusza służby celnej weryfikującego osoby chcące dostać się do naszego kraju. Musimy to robić nie tylko sprawnie i szybko, ale i dokładnie, starając się wychwycić każdego intruza próbującego znaleźć się w ziemi obiecanej. A przyjezdni próbują tego dokonać na różnorodne sposoby – fałszując zdjęcia, podrabiając podpisy, zmieniając dane, podając fałszywe miejsca zamieszkania.
Nasza w tym głowa, by dokonać właściwej weryfikacji i to od nas zależy, czy dana osoba przejdzie bramki, czy też zostanie zgarnięta przez lotniskowe oddziały agentury i wyląduje za kratkami lub też zostanie deportowana. I choć to tylko gra, to możliwość decydowania o losie innych w akompaniamencie tak oryginalnej oprawy graficznej została przedstawiona w sposób perfekcyjny.
Kolejną, znacznie bliższą realiom wielu ludzi na świecie produkcją było The Firm – makabrycznie prosty w zasadach symulator pracownika korporacji. Tutaj cel gry jest prosty – musimy być odpowiednio wydajni, by firma była z nas zadowolona, a nasza osoba nie wylądowała w trymiga na bruku. To, że firma wymaga od nas wydajności ponad miarę, to już inna sprawa. Korpo-życie to ciągły stres usłany podejmowaniem szybkich (i oczywiście trafnych) decyzji, podczas których odrzucamy podmioty, w które powinna (lub nie) zainwestować korporacja, a każdy nasz błąd jest oczywiście świetnie wychwytywany przez przełożonych. Ciężka rzeczywistość? Cóż, dla wielu z pewnością tak.
Wszystko zaś sprowadza się do premiery gry The Westport Independent – produkcji studia Double Zero One Zero, która w teorii dotyczy zajęcia oficjalnie nieistniejącego przynajmniej w naszym kraju, choć im dalej na północ, tym częściej można ją spotkać. W tej grze zajmujemy się z kolei cenzurą informacji, które są publikowane przez media – bierzemy więc długopis w rękę i wykreślamy notki, które są absolutnie niezgodne z wartościami wyznawanymi przez ekipę rządzącą i pilnujemy, by czwarta władza nie przejęła w swoje ręce aparatu manipulowania opinią publiczną, a jedynie posłusznie i potulnie wykonywała swoje obowiązki w odniesieniu do aparatu władzy. Styl graficzny jako żywo przywodzi na myśl Papers, Please i co ważne, w ten tytuł gra się naprawdę nieprzeciętnie, o czym postaram się Wam szerzej napisać w ciągu najbliższych dni.
Te trzy produkcje pokazują, że jeśli za danym tytułem stoi niebanalny pomysł, to nawet najbardziej niedorzeczna tematyka może zostać zrealizowana w iście mistrzowski sposób. Jeśli jeszcze nie mieliście okazji pograć w przynajmniej jeden tytuł z wymienionej trójki, to zdecydowanie spróbujcie – po prostu warto czasami dać szansę niesamowicie ambitnym produkcjom niezależnym.
Na stronie mogą występować linki afiliacyjne lub reklamowe.